SPONSOR: United International Pictures

MISSION: IMPOSSIBLE.

THE FINAL RECKONING

Serial "Mission: Impossible" wyznaczył standardy dla szpiegowskiego kina akcji. Był idealną mieszanką suspensu, widowiska i przemyślanej fabuły.

Mission Impossible – fenomen kina akcji, który trwa nieprzerwanie od dekad

Choć słowo „remake" rzadko idzie w parze ze słowem „sukces", to w przypadku serii "Mission: Impossible" sprawy wyglądają zupełnie inaczej. Jeżeli zastanawiasz się, dlaczego mówimy o remake'u, to musisz wiedzieć, że po raz pierwszy tytuł zadebiutował w latach 60. ubiegłego stulecia i już wtedy wyznaczył standardy dla produkcji szpiegowskich, a jego autorzy nie uznawali półśrodków.

Autor: Marcin Marciniuk

Agenci Impossible Missions Force, a więc oddziału do zadań tylko z pozoru niewykonalnych, po raz pierwszy pojawili się na ekranach we wrześniu 1966 r. w formie serialowych przygód. Nakręcono łącznie 7 sezonów szpiegowskiego show, które wyznaczyło standardy dla produkcji będących mieszanką suspensu i akcji. W latach 70. seria zdobyła 3 Złote Globy i 5 nominacji do nagrody Emmy.

Już od pierwszego "Mission: Impossible" twórcy nie uznają półśrodków.

W serialu agenci IMF używali technologii, o których nikomu się jeszcze wtedy nie śniło. Gadżety często ocierały się o science-fiction.

Tom Cruise jest znany nie tylko jako aktor, ale również jako najbardziej rozpoznawalny amerykański kaskader. John Woo, reżyser "Mission: Impossible 2" wyznał, że podczas kręcenia filmu miał trudności z koncentracją, ponieważ wielokrotnie ogarniał go strach o życie gwiazdora.

Nowa jakość i nowe emocje

Serial zachwycał kreatywnością i efektami specjalnymi, co nie było takie oczywiste w tamtych czasach. Twórcy wykorzystywali różnego rodzaju makiety, lateksowe maski i musieli w sprytny sposób montować sekwencje scen, by całość wbijała widza w fotel. Agenci IMF używali także różnych gadżetów, w tym miniaturowych kamer, co w owych czasach ocierało się o science fiction, a dziś można je kupić w każdym szanującym się sklepie z elektroniką. Nie brakowało też urządzeń podsłuchowych oraz masek zmieniających tożsamość.

Wizytówkami produkcji stały się muzyka oraz taśmy ulegające samozniszczeniu. Motyw przewodni z czołówki był inspirowany alfabetem Morse'a dla skrótu "M.I." (dwie kreski, dwie kropki) i napisany w metrum 5/4. Dodatkowo każde cięcie i scena z czołówki były zgrane z motywem muzycznym. Kompozycję stworzył Lalo Schifrin. W 1968 r. zdobyła ona nagrodę Grammy za najlepszą kompozycję instrumentalną. Drugim znakiem rozpoznawczym były taśmy z instrukcjami dla głównego bohatera, które ulegały samozniszczeniu po ich odtworzeniu. Te dwa elementy zostały później symbolicznymi łącznikami pomiędzy przeszłością i teraźniejszością.

Niektóre technologie są wymyślane na potrzeby filmu, na przykład magnetyczne rękawice.

Jim Phelps wrócił do "Mission: Impossible", ale w filmie stał się antybohaterem, który zdradził IMF.

Wielki powrót

W 1996 r. na ekrany kin trafił film "Mission: Impossible", którego twórcą jest Brian De Palma, a główną rolę zagrał Tom Cruise – i od tego czasu nie wyobrażamy sobie nikogo innego w roli Ethana Hunta. Ethan Hunt jest zupełnie świeżą postacią, ponieważ w serialu liderem IMF był najpierw Dan Briggs, którego grał Steven Hill, a od drugiego sezonu – Jim Phelps, którego zagrał Peter Graves. Tu pojawia się kolejne ciekawe połączenie filmu z serialem. W "Mission: Impossible" z 1996 r. Jim Phelps powraca, ale tym razem jako antagonista. Choć był ikoną serii, to w filmie został przedstawiony jako zdrajca.

Kluczową rolę w serialu odegrały również kobiety. Postać Cinnamon Carter, którą zagrała Barbara Bain, jest jedną z pierwszych kobiecych gwiazd telewizji, które odegrały kluczowe role w misjach szpiegowskich. Bain zdobyła za to 3 nagrody Emmy w latach 1967-1969. Dzisiaj nikogo nie dziwi, że kobiety również uczestniczą w najniebezpieczniejszych misjach, ale na przełomie lat 70. i 80. ubiegłego stulecia nie było to takie oczywiste.

''

Tom Cruise nie tylko sam odgrywa sceny kaskaderskie, ale również wymyśla większość z nich i w każdej części podnosi sobie poprzeczkę. Czego możemy się spodziewać po "Mission: Impossible – The Final Reckoning"? Biorąc pod uwagę fakt, że film ma jeden z największych budżetów w historii kinematografii, przed seansem warto wypić kubek melisy, by ukoić nerwy, bo będzie się działo!

Tom Cruise to pierwszy aktor w historii, który użył techniki HALO (High Altitude – Low Opening) polegającej na tym, że skoczek opada swobodnie z dużej wysokości i otwiera spadochron nisko nad ziemią.

Bez kompromisów!

Brian De Palma uznał, że Cruise będzie idealnym kandydatem do tego zadania, choć oczywiście brał też pod uwagę inne gwiazdy. Aktor zgodził się podjąć wyzwanie, bo w młodości był fanem serialu. Jednocześnie zastrzegł, że wszystkie sceny kaskaderskie chce wykonywać bez udziału dublerów i przy ograniczeniu efektów specjalnych do niezbędnego minimum. Cruise został ponadto producentem filmu. Już w pierwszej części autorzy filmu nie uznawali półśrodków. Tom Cruise spędził tygodnie z trenerami i choreografami, żeby bezszelestnie włamać się do sejfu CIA. Z kolei na potrzeby scen z użyciem pociągu zbudowano makietę w skali 1:1. To wszystko było jednak preludium do pokonywania kolejnych kaskaderskich granic.

Oglądając kolejne filmy z serii "Mission: Impossible", zastanawiamy się, jak daleko tym razem posunie się Tom Cruise w swoich wyczynach. Pieszy pościg po dachu jadącego pociągu, wspinanie się po długiej linie przypiętej do lecącego helikoptera, skok motocyklem w przepaść, skok ze spadochronem z wysokości 7,6 tys. m i prędkością ok. 320 km/h, z użyciem wojskowej techniki otwarcia spadochronu na niskim pułapie (HALO) – to tylko niektóre ze scen przyprawiających widzów o szybsze bicie serca. "Mission: Impossible – The Final Reckoning z pewnością nie będzie pod tym względem odstawać. Możemy powiedzieć w ciemno: będzie się działo!

Tom Cruise już 23 maja, br. w ósmej części "Mission: Impossible" zostanie przetestowany bardziej niż kiedykolwiek.

Żaden "superbohater" nie działa w pojedynkę – nawet najbardziej niezwyciężony potrzebuje zaufanego zespołu, który daje mu wsparcie, wiedzę i siłę w najtrudniejszych momentach.

Ethan Hunt i jego drużyna – twarze Mission: Impossible

Choć seria "Mission: Impossible" to w dużej mierze spektakl jednego aktora, to Ethan Hunt nie poradziłby sobie w pojedynkę. Tak jak za każdym odnoszącym sukcesy sportowcem stoi sztab trenerów i pomocników, tak za jednym z najodważniejszych i najbardziej brawurowych agentów specjalnych w historii kroczy jego wierna drużyna. Jej skład zmienia się i ewoluuje, a wszystko po to, by wykonywać misje niemożliwe!

Autor: Marcin Marciniuk

Podczas gdy Ethan Hunt przemierza świat wzdłuż i wszerz, by zapobiegać jego całkowitej destrukcji, w jego cieniu działa wierny zespół ludzi. Jedni są odpowiedzialni za wsparcie technologiczne, a inni stają z Huntem ramię w ramię, będąc jego skrzydłowymi. Są też tacy, co do których nie zawsze może być pewien, ale spotkania z nimi powodują szybsze bicie serca głównego bohatera.

Hunt nie poradziłby sobie bez pomocników. Niektórzy są z nim od samego początku.

Luther Stickell z czasem stał się powiernikiem i przyjacielem Hunta.

Męska przyjaźń

Ethan Hunt jest nie tylko nieustraszonym agentem do zadań specjalnych, musi też być charyzmatycznym przywódcą. Od samego początku wspiera go Luther Stickell, który specjalizuje się w elektronice i hakowaniu najlepiej zabezpieczonych systemów komputerowych na świecie. To także jedyna postać, która jest z Huntem od samego początku serii. Ich relacja rozwinęła się do tego stopnia, że Stickell to jedna z niewielu osób, które główny bohater może nazwać prawdziwymi przyjaciółmi.

W "Mission: Impossible III" do Hunta dołączył Benji Dunn. To świetny przykład kariery od zera do bohatera, choć określenie "zero" jest tu sporym nadużyciem. W końcu do IMF nie trafia się z pierwszej łapanki, nawet jeśli mówimy o posadzie technika laboratoryjnego. Z czasem Dunn zaczął wychodzić w teren i z nieśmiałego specjalisty od technologii stał się jedną z najciekawszych postaci. Ciężko wyobrazić sobie "Mission: Impossible" bez jego umiejętności i dużej dawki humoru.

Na krótko do IMF dołącza jeszcze William Brandt. Choć pojawia się on tylko w "Mission: Impossible – Ghost Protocol" oraz "Mission: Impossible – Rogue Nation", to staje się cennym sprzymierzeńcem głównego bohatera. Brandt to agent terenowy, który najpierw jest ochroniarzem Hunta i jego żony, a w swoim drugim występie odpowiada za strategię działania zespołu. Negocjuje też z CIA przywrócenie IMF po oficjalnym rozwiązaniu oddziału.

U boku Hunta w najnowszej odsłonie serii nie zabraknie nowych, jak i znanych nam postaci.

Julia i Ilsa to najbardziej wyraziste i najciekawsze kobiety, jakie pojawiły się u boku Ethana Hunta.

Kobiety w życiu Ethana Hunta

Wydawałoby się, że w życiu tak zabieganego człowieka, jakim jest Ethan Hunt, nie ma miejsca na miłość. Tymczasem ważną postacią kobiecą w filmie jest Julia Meade-Hunt. Pojawia się w trzeciej części przygód jeszcze jako narzeczona głównego bohatera, którą ten stara się za wszelką cenę chronić, choć nie zawsze mu to wychodzi. W "Mission: Impossible – Ghost Protocol" występuje już jako żona Hunta, choć pojawia się w filmie na krótko, by ten mógł sfingować jej śmierć. Z kolei w "Mission: Impossible – Fallout" jej rola jest już poważniejsza. Choć para się rozstała, to Julia pomaga ekipie w rozbrojeniu bomby atomowej. Jej spotkanie z Ilsą Faust oraz podejście do agentki MI6 pokazują, że z czasem Julia dojrzała i uszanowała wybory swojego byłego męża.

Ilsa Faust, agentka MI6, jest najlepszym przykładem na to, że relacje Hunta z kobietami są dalekie od tego, do czego przyzwyczaiło nas kino szpiegowskie. Ścieżki Faust i Hunta przecinają się w "Mission: Impossible – Rogue Nation". Jest sprytna, niezależna, a swoimi umiejętnościami i charyzmą dorównuje Huntowi. Czasami jest to jednak problemem, bo zdarza się jej stawać po drugiej stronie barykady. Jedno jest pewne – kiedy Hunt i Faust spotykają się, napięcie sięga zenitu!

Faust nie jest jedyną kobietą w życiu Hunta. W drugiej części przygód pojawia się Nyah Nordoff-Hall, która jest utalentowaną złodziejką. Jest też Alanna Mitsopolis, znana jako White Widow, która ma kontakty w świecie przestępczym. Jednak podobnie jak Faust, nie zawsze staje po stronie Hunta. White Widow dotychczas wystąpiła tylko w dwóch częściach serii i wiadomo już, że pojawi się w "Mission: Impossible – The Final Reckoning". Skoro jesteśmy przy najnowszej części, to szpiegowskie ptaszki ćwierkają, że nie zabraknie nowych postaci. Największą ciekawość wzbudza tajemnicza Grace. Twórcy zapowiadają, że relacje wewnątrz IMF zostaną wystawione na próbę, a Ethan Hunt wielokrotnie będzie się zastanawiał nad tym, komu może zaufać i na kim może polegać.

''

Ekipa Toma Cruise’a to jednak nie tylko ekranowe postaci. Za kamerą "Mission: Impossible – The Final Reckoning" stanie weteran serii Christopher McQuarrie, który zajął się też pisaniem scenariusza wraz z Erikiem Jendresenem, obecnym kreatywnie przy serii od czasu poprzedniego "Dead Reckoning – Part One".

Wyczyny kaskaderskie Toma Cruise’a pozwalają podejrzewać go o nadludzkie siły i umiejętności.

Tego nie da się zapomnieć – ikoniczne sceny, które zdefiniowały fenomen "Mission: Impossible"

Seria "Mission: Impossible" słynie z zapierających dech w piersiach popisów kaskaderskich. Praktycznie każda część zawiera scenę, która na zawsze pozostaje w pamięci widzów i przechodzi do historii filmowych popisów kaskaderskich. Jest też jedna, która do dziś budzi emocje, choć ostatecznie do jej nakręcenia nigdy nie doszło. Zapnijcie pasy, bo będzie naprawdę niebezpiecznie i oczywiście nie próbujcie robić tego w domu!

Autor: Marcin Marciniuk

Już w pierwszej części "Mission: Impossible" pojawiła się sekwencja, której idea była później wielokrotnie powielana w innych produkcjach, nawet w tych animowanych. Mowa oczywiście o włamaniu do naszpikowanego elektroniką skarbca CIA. Ethan Hunt musi unikać laserów i czujników ruchu, a do tego zachować absolutną ciszę. Ruchy bohatera były inspirowane baletem. Nie ma tu wybuchów i muzyki, a mimo to napięcie jest większe niż podczas oczekiwania na wyniki matur.

Scenę włamania do sejfu CIA kręcono w kompletnej ciszy.

''

Kiedy wystawiasz twarz na zewnątrz, lecąc z prędkością 120 do 130 mil na godzinę, twoje ciało nie pobiera tlenu. Musiałem więc wytrenować się w oddychaniu w tych warunkach. Zdarzały mi się omdlenia – nie byłem w stanie wrócić do kokpitu.

Autor: Tom Cruise

W tym filmie są akrobacje, które stopią twój mózg – powiedział reżyser Christopher McQuarrie o zdjęciach do "Mission: Impossible - The Final Reckoning". - Jest tu sekwencja, przez którą naprawdę chciało mi się rzygać ze stresu. To było niezwykle intensywne.

Wysoko, wyżej, najwyżej!

Wieża Burj Khalifa znajduje się w Dubaju i jest najwyższą budowlą na świecie. Budowa rozpoczęła się w 2004 r. i trwała do 2009 r. Budynek ma 163 piętra użytkowe i wysokość 828 m, co czyni go najwyższą budowlą na świecie. Co ciekawe, początkowo miała mieć wysokość "zaledwie" 100 m. Burj Khalifa pojawia się w "Mission: Impossible – Ghost Protocol" z 2011 r. Ethan Hunt wspina się tam, by zdobyć dostęp do zdalnego systemu rakietowego. Chyba nie musimy mówić, że Tom Cruise samodzielnie wspiął się 11 pięter po ścianie budynku, a jego punkt startowy wcale nie był na parterze... Dzięki temu, że miał ze sobą kamerę, widzowie mogli poczuć wysokość, z jaką musiał się zmierzyć.

W filmie "Mission: Impossible – Fallout" z 2018 r. Tom Cruise wykonuje skok spadochronowy. Nie jest to jednak zwykły skok, ponieważ wykorzystano tu wojskową technikę HALO. To skrót od High Altitude Low Opening, co w wolnym tłumaczeniu można wyjaśnić jako skok z dużej wysokości z otwarciem spadochronu niemal w ostatniej chwili. Technika pozwala zminimalizować ryzyko wykrycia na terytorium wroga. Cruise został pierwszym aktorem w historii, który dokonał tego wyczynu. Skoczył z samolotu lecącego z prędkością 265 km/h, na wysokości ponad 7,5 km i otworzył spadochron dopiero będąc na pułapie poniżej 600 m!

Uważaj, motocykle są wszędzie

Seria "Mission: Impossible" to oczywiście nie tylko powietrzne wyczyny, ale także bardziej "przyziemne" sceny. Tom Cruise szczególnie upodobał sobie pościgi z użyciem motocykli. Na przykład w drugiej części Ethan Hunt bierze udział w karkołomnym pościgu motocyklowym, gdzie prędkości sięgały 100 km/h, co wymagało perfekcyjnej synchronizacji, bo jazda obejmowała też przeskakiwanie pomiędzy jednośladami. W "Mission: Impossible – Rogue Nation" Tom Cruise ponownie wsiadł na motocykl, ale zdecydowanie nie chodziło mu o podziwianie malowniczych krajobrazów Maroka. Zamiast tego były wybuchy i strzelanina, oczywiście przy dużych prędkościach i bez kasku. W "Mission: Impossible – Fallout" zabrał widzów i lokalną policję na przejażdżkę po Paryżu, gdzie siał chaos za sterami motocykla.

Ekipa musiała zbudować sobie pociąg, żeby potem go zniszczyć

Granice nie do przekroczenia

W "Mission: Impossible – Dead Reckoning" Cruise poszedł, a właściwie pojechał i poleciał jeszcze dalej! Skakał motocyklem z norweskiego klifu, w ostatniej chwili otwierając spadochron. Zaliczył też walkę z Gabrielem na dachu jadącego pociągu, który później zawisł nad przepaścią po wysadzeniu w powietrze jednego z mostów.

Skoro już przy mostach jesteśmy, to warto wspomnieć o scenie, która nigdy nie została nakręcona i lokalizacji, której nigdy nie wykorzystano. Na dodatek cała historia ma mocny polski akcent. Kiedy w 2020 r. Tom Cruise szykował się do kręcenia "Mission: Impossible – Dead Reckoning", chciał wysadzić most kolejowy w Pilchowicach. Sprawa zrobiła się na tyle głośna, że interweniowali nawet politycy na poziomie ministerialnym. Ostatecznie, rzutem na taśmę, most wpisano do rejestru zabytków i tym samym jest to prawdopodobnie jedyna misja oddziału IMF, która zakończyła się niepowodzeniem. Most zyskał tak duży rozgłos, że stał się atrakcją turystyczną i zaczęli go odwiedzać fani serii z całego świata.

Już wkrótce na ekranach kin pojawi się film "Mission: Impossible – Final Reckoning". Nie wiadomo, czy będzie to ostatnia produkcja z tej serii, ale na pewno ma być ostatnią, w której wystąpi Tom Cruise. Film ma jeden z największych budżetów w historii kinematografii, co pozwala sądzić, że kaskaderskie granice znów zostaną przekroczone.

Stary wiadukt kolejowy w Pilchowicach stał się atrakcją turystyczną po nieudanej misji IMF.

Potrzeba Toma Cruise’a samodzielnego odgrywania widowiskowych scen nie ustaje wraz z wiekiem i przyprawia o zawroty głowy kolejnych reżyserów.

Tom Cruise od kuchni. Jak wyglądają przygotowania do scen kaskaderskich?

Od samego początku istnienia filmowej serii "Mission: Impossible" Tom Cruise stawia na autentyczność. Efekty specjalne stara się ograniczać do kosmetyki w postaci chociażby "chowania" przed widzami lin asekuracyjnych. Nie korzysta też z pomocy dublerów, co przyprawia ekipę o prawdziwy zawrót głowy. Efekt? Każdy film zawiera co najmniej jedną scenę kaskaderską, która zapada widzom w pamięci. Jak powstają takie sceny? Zajrzyjmy za kulisy "Mission: Impossible"!

Autor: Marcin Marciniuk

Choć Tom Cruise ma już ponad 60 lat, to cały czas pokazuje, że wiek jest tylko liczbą. Aktor nie boi się wyzwań i dlatego sam opracowuje oraz wykonuje popisy kaskaderskie w swoich filmach. Kiedy Brian De Palma zgłosił się do niego z propozycją zagrania w "Mission: Impossible", Cruise widział, że czeka go spore wyzwanie, ale chętnie je podjął. Warunek był jeden – ilość efektów specjalnych ma być ograniczona do niezbędnego minimum.

Każda część "Mission: Impossible" próbuje przeskoczyć tę poprzednią w jak najbardziej niebezpiecznej i ryzykownej sekwencji, którą bez pomocy dublerów ma odegrać Cruise.

''

Chcę, żeby widzowie poczuli każdą sekundę, jakby byli ze mną w akcji.

Autor: Tom Cruise w wywiadzie dla "Good Morning America" w 2023 r.

John Woo, twórca "Mission: Impossible 2", przyznawał, że miał problemy ze skupieniem się na swojej pracy w trakcie realizacji filmu, bo niejednokrotnie panicznie bał się o życie gwiazdora.

Wszystko na 200%

Jak w takim razie wyglądają przygotowania do scen kaskaderskich w "Mission: Impossible"? Specjalnie dla was zajrzeliśmy za kulisy kilku scen. Zaczniemy oczywiście sceny z pierwszego filmu, który zadebiutował w 1996 r., gdzie Ethan Hunt włamuje się do sejfu CIA. Choć z pozoru wygląda ona na prostą, to aktor tygodniami trenował z kaskaderami, ucząc się precyzyjnego balansowania na linie. Ćwiczył na specjalnie wybudowanej platformie, by opanować ruchy, a także współpracował z choreografami, żeby zsynchronizować oddech i gesty, nie wydając przy tym najmniejszego dźwięku. Dodatkową presję wprowadzał fakt, że De Palma kazał wszystkim zachować bezszelestną ciszę podczas kręcenia sceny.

- To była moja pierwsza duża scena kaskaderska. Wiedziałem, że musi być niezapomniana - mówił Cruise w wypowiedzi dla "The Hollywood Reporter".

Z kolei przed wspinaczką na Burj Khalifa w "Mission: Impossible – Ghost Protocol" ekipa zbudowała replikę ściany w Los Angeles i Cruise miesiącami ćwiczył, testując sprzęt z inżynierami. Efekty specjalne zastosowano tylko do wycięcia lin zabezpieczających.

- Musiałem grać emocje, wisząc na linie, i wyglądać naturalnie – mówił we wspomnianej rozmowie z "The Hollywood Reporter".

Skok w technice HALO również wymagał wielu przygotowań i był jednym z najbardziej karkołomnych wyczynów. W "Mission: Impossible – Fallout" aktor wyskoczył z samolotu na wysokości 7,6 km i otwierał spadochron poniżej pułapu 600 m. Cruise oddał 106 skoków, w tym 70 na pełnej wysokości. Trening obejmował też pracę w tunelu aerodynamicznym. Razem z aktorem skakał operator kamery, więc musieli uważać, by nie zderzyć się w powietrzu! W tym samym filmie Cruise bierze udział w pościgu z użyciem helikoptera. Specjalnie na tę okazję aktor przeszedł trwające 18 miesięcy szkolenie, by zdobyć licencję pilota. Cały pościg był prawdziwy, a efektów specjalnych użyto tylko do zmiany tła.

Prawdziwych wyczynów dokonuje nie tylko Cruise, ale i ekipa odpowiedzialna za scenografię.

W "Mission Impossible: Dead Reckoning Part One" Cruise skacze motocyklem w przepaść i w ostatniej chwili otwiera spadochron. Tu efekty specjalne zostały ograniczone do wymazania rampy. Przed kręceniem sceny Cruise trenował z najlepszymi motocyklistami crossowymi i trenował skoki ze spadochronem. Scena była do tego stopnia karkołomna, że nakręcono ją jako pierwszą, tak na wszelki wypadek. Numer z pociągiem to również prawdziwy majstersztyk, ponieważ ekipa musiała zbudować od podstaw cały skład z lokomotywą.

Zdrowe ciało i zdrowy duch

Jak wygląda etyka pracy Cruise'a? Jego dzień zaczyna się o 4:30 rano od medytacji, treningu i analizy scenariusza. Do włamania do sejfu CIA uczył się akrobatyki i kontroli oddechu. Do sceny nurkowania bez sprzętu przygotowywał się tak, aby wytrzymać pod wodą 6 minut bez oddechu. Dobrą formę Cruise zawdzięcza odpowiednim nawykom żywieniowym.

W wypowiedzi dla "Men's Health" zdradził, że je dużo białka, unika przetworzonej żywności i spożywa 1200-1500 kcal dziennie. Ćwiczy jogę, bieganie, sztuki walki, wspinaczkę i regeneruje się w saunie lub podczas masażu. Siła fizyczna jest oczywiście niczym bez siły mentalnej, dlatego Cruise medytuje przed kręceniem scen, by wyciszyć umysł.

- Strach jest naturalny, ale zamieniam go w skupienie - mówił w "USA Today"

Tom Cruise troszczy się też o produkcję i ekipę. Sam opracowuje popisy kaskaderskie i negocjuje z władzami zgody na ich wykonanie. Traktuje kaskaderów, pilotów, nurków i trenerów jak swoich partnerów. Jego pasja i autentyczność są otwarcie podziwiane przez twórców konkurencyjnych produkcji. Dla Toma Cruise'a nie ma rzeczy niemożliwych... z wyjątkiem wysadzenia mostu w Pilchowicach. Tymczasem w "Mission: Impossible – The Final Reckoning" aktor będzie m.in. leciał dwupłatowcem, ale nie w roli pilota, ale pasażera na gapę, trzymającego się skrzydła. Film zadebiutuje w kinach już 23 maja!